Ostatni tramwaj dla śpiących za miastem
''Znowu chciał wyjść i była to decyzja bez konieczności. Zew nieistniejącego obowiązku. Chciał mieć jakiś powód. A tak, cały ten arsenał gestów, jak nagłe, zbyt szybkie wstawanie z krzesła, gorączkowe sprawdzanie zawartości torby, czy zakładanie butów wymierzone były w powietrze. Jego wychodzenie z domu dawało poczucie zamętu oraz tempa i paradoksalnie potwornie się dłużyło. Pamięć zaczynała podsuwać mu przed oczy znane, ale niemożliwe do zidentyfikowania sytuacje. Zastygał na ryczce, trzymając w ręku jeden but, widząc z detalami część ulicy. Schodzoną tym butem. Czuł zapach przeżytej sytuacji, dwie dziewczyny z piersiami obciągniętymi koszulkami z napisem atomowe kokoszki. Ale mimo wysiłku, jaki wykonywał jego umysł, mimo detali w skali makro, jakie podsuwała mu pamięć - roztopione toffi, neon PZU, piersi - nie był w stanie umieścić tej ulicy na planie, na powrót na niej zaistnieć. Jakby oglądał kufel, nie mogąc przypomnieć sobie ani jak się go wymawia, ani czy go używał i w jaki sposób, choć cały ten wysiłek miał posmak piwa.''
(fragment)
- author: Dariusz Orszulewski