No i dobra siedzę sobie
Prawdziwa historia człowieka, który w swoim życiu był przede wszyskim więźniem. Dostawał zazwyczaj niewielkie wyroki, za to dostawał je często. Zmieniał się świat, a Mietek był stale w podróży po zakładach karnych całego kraju. Historia pędziła, a Mietek siedział. Opowiedział historię swojego życia kiedy był już na złodziejskiej emeryturze, schorowany i samotny, ale nie zgorzkniały. No dobra, s iedzę sobie - tak zaczynał, kiedy opowiadał o kolejnych okresach swojego życia. Tragicznego, ale i pełnego komediowych wypadków, dra matycznie samotnego, ale zawsze w wesołym towarzystwie kolegów spod celi, albo chłopaków z miasta. Chłopaki z miasta żyją krótko - m iał tego świadomość, bo sam był jednym z ostatnich chłopaków z warszawskiej ferajny i zmarł niedługo po tym, jak zakończył opowiadać historię swojego życia. I chociaż Mietek z prokuratorskiego punktu widzenia był tylko złodziejem i recydywistą, to jednak był równi eż jednym z ostatnich złodziei z zasadami. Można go nawet polubić, tak jak lubi się filmowych złodziei, gangsterów i szulerów. Tyle, że bohaterom filmowym wszysko uchodzi na sucho, a Mietek swoje grzechy ciężko odpokutował.