James Bond 007. Żyj i pozwól umrzeć
Jej granatowoczarne włosy ciężko opadały na ramiona. Miała wysokie kości policzkowe i szerokie, zmysłowe usta, nosiła suknię z białe go jedwabiu. Oczy były niebieskie, pełne światła i pogardy, ale kiedy wpatrywały się w niego z iskierka humoru, Bond zrozumiał, że kryje się w nich wiadomość przeznaczona tylko dla niego. Solitaire nonszalancko skrzyżowała przedramiona, tak aby dolinka między jej piersiami pogłębiła się. Wiadomość była oczywista. Piękna, przepowiadająca przyszłość Solitaire jest więźniem (i narzędziem) Pana B yka ? mistrza strachu, artysty zbrodni i Barona Śmierci religii voodoo. James Bond nie ma jednak czasu na przesądy, wie bowiem, że B yk jest również najlepszym agentem Smiersz. Co więcej, 007 uświadomił sobie ? tropiąc go od jazzowych klubów Harlemu aż po wyspy Kar aibów ? że Pan Byk jest także najgroźniejszym przeciwnikiem, z jakim kiedykolwiek przyszło mu się zmierzyć.