Podróż do Polski zapowiadała się jak dobry film - najpierw trzęsienie ziemi, później napięcie stopniowo narasta. Lepiej coś takiego oglądać, niż w tym uczestniczyć. Lotnisko Heathrow spowijały rzadkie na szczęście mgły, normalna rzecz w kwietniu w Londynie o dziewiątej rano. Fragment książki