Złota ziemia roni łzy
O Birmie, wracającej jak bumerang na czołówki światowych mediów, nie
wiemy niemal nic. To ciągle ''biała plama''. Ostatnio coś się u nas
zmienia. ZŁOTA ZIEMIA RONI ŁZY - to pasjonująca lektura ''odkrywająca'' to
jedno z najpiękniejszych, niepowtarzalnych i najmniej znanych miejsc
naszego globu, zaplątanych w swoje tysiącletnie, pełne meandrów dzieje,
pełne wzlotów i upadków, z przebogatym i oryginalnym dorobkiem
kulturowo-cywilizacyjnym, z różnorodną tradycją zrodzoną i unikalnej
struktury etnicznej, językowej, mentalnej, religijnej, ścierających się
wpływów wielkich cywilizacji indyjskiej i chińskiej. Autor zna ten kraj
z autopsji, przejechał po nim tysiące kilometrów, wiele o nim
przeczytał. Jest nim zafascynowany, pisze żywym, obrazowym językiem, ze
znawstwem i empatią. To mądre i wnikliwe studium, skupione na
poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące to państwo dylematy i wyzwania.
Wziąż jednak pozostaje aktualne pytanie: dlaczego Birma znalazła się,
jak to nazywa Bogdan Góralczyk, ''w innym wymiarze''?