' - Masz mnie - zapewnił żarliwie Wiesiek - naprawdę. Po co ci jakiś warszawski bubek? Żyłaś bez niego i dobrze. Gdybyś nie znalazła tego listu, to wszystko by grało, a tak... kichaj na nich i tyle. Ja będę ojcem, po co Ci inni? - Odbiło ci? - pociągnęła nosem Mic halina. - Ty chesz być moim ojcem?! - Coś taka niedomyślna? Nie twoim, tylko naszych dzieci.'