Zagrażam bezpieczeństwu państwa
Ze wstępu Profesor Doroty Simonides:
Ktokolwiek choć raz zetknął się z Karolem Cebulą, musiał dojść do
wniosku, że ma do czynienia z niezwykłe barwną, wręcz renesansową
osobowością, która nie da się zmieścić w żadnych konwencjonalnych
ramach. Może być bardzo wybuchowy, a zarazem niezwykle wrażliwy.
Potrafi, kiedy należy, skrzyczeć kogoś za głupotę i ślamazarność, ale
równocześnie niesie pomoc tym, którzy jej potrzebują. Dzieli się swym
majątkiem w sposób rozważny, ucząc ludzi jak mają sobie samym pomagać.
Uważa, że jego zadaniem jest mądre wspieranie innych w rozwoju, w nauce,
w ratowaniu dziedzictwa regionalnego i narodowego. Słynie z tego, że
dostarcza wędki, a nie rozdaje ryb.
Jest człowiekiem społecznie niezwykle zaangażowanym, którego najbardziej
drażni głupota. A widząc jej przejawy w naszej młodej jeszcze
demokracji, nie wytrzymuje, bo jest bardzo niecierpliwy i nie ma już
czasu liczonego na lata, toteż chwyta za pióro i pisze felietony, w
których chłoszcze winnych, pełniąc rolę i Stańczyka, i satyryka, ale też
zwykłego obywatela, żądającego swych praw zawartych w Konstytucji RP. Do
Stańczyka zbliża go sceptyczna w stosunku do polityków postawa,
wyrastająca jednak z ogromnego poczucia odpowiedzialności za Polskę. Tak
rozumie patriotyzm. A ponieważ jest niezwykle spostrzegawczym
obserwatorem naszego życia społecznego, kulturalnego i politycznego,
byłby pożytecznym krytykiem ?na dworze? każdego rządzącego. Ma ogromną
umiejętność dostrzegania wszelkiej głupoty. Toteż drażnią go błędy, brak
kompetencji, nieumiejętne poczynania zarówno urzędników, jak i
obywateli.
W zawartych tu felietonach podjął własną ?naprawę Rzeczpospolitej?,
chłoszcząc wszystkich, którzy na to zasługują. Nie szczędzi nikogo. Na
równi dostaje się władzom gminy, samorządu i województwa, jak i
ministrom, rządowi, premierowi, prezydentowi RP, a nawet prezydentowi
Bushowi. Temu ostatniemu za politykę wizową w stosunku do Polaków. Ale
nie jest to krytyka niszcząca. Autor ukazuje błędy, niedotrzymane
obietnice, potknięcia i destrukcyjne działania urzędnicze po to, aby
wszystkim było lepiej. Pragnie także obudzić z letargu nasze
społeczeństwo, często jedynie narzekające, i przekuć je w społeczeństwo
obywatelskie, które potrafi nie tylko domagać się swych praw, ale także
uczestniczy świadomie w pracach samorządowych i w wyborach, które wie,
do czego dąży. Dostaje się więc i tym obywatelom, którzy zamiast iść do
lokali wyborczych, siedzą w domu, a potem zgłaszają swe pretensje i
dzielą społeczeństwo na ?MY? oraz ?ONI?.
(?)Biorąc do ręki ten zbiór felietonów warto pamiętać, że mamy do
czynienia z autorem, który będąc bardzo aktywnym społecznikiem, ma prawo
do wytknięcia wszystkich niedomagań współczesnej Polski, aby każdy Polak
mógł być dumny ze swej ojczyzny. Cebula jest jak cebula szczypie, lecz
trudn