Trzy końce historii czyli Nowe Średniowiecze
Mam nadzieję, że moje luźne dywagacje na temat przeszłości i przyszłości składają się na obraz świata jako jednego żywego organizmu, stale się zmieniającego, ale zawsze tego samego. Zmieniają się dekoracje, stroje i rekwizyty (zwłaszcza bronie, za pomocą których s ię zabijamy), ale ciągle odgrywamy ten sam spektakl. Daremność zaglądania za kurtynę przyszłości pięknie przedstawiła Ursula Le Guin w atakach na wyrocznię pana Beroszty - za każdym razem dostaje on odpowiedź prawdziwą, ale niewystarczającą. Bóg, który ?niweczy zn aki wróżów'', wyczerpująco wyjaśnił sprawę Mojżeszowi, do którego miał wyraźną słabość. Na pytanie, jak odróżnić proroctwo prawdziwe od fałszywych, otrzymał odpowiedź, że prawdziwe są te, które się sprawdzają. Kryterium rzeczywiście niezawodne - wystarczy poczekać, aż zgodnie z Wielkim Planem przyszłość stanie się przeszłością. Problem w tym, że znajomość przyszłości potrzebna jest tym, którzy grają na giełdzie lub planują wojnę. Nie jest niezbędna tym, którzy chcą być dobrymi ludźmi. Podczas IIwojny światowej prosta góralk a z Siwcówki zwana Kundusią rozmawiała prawie codziennie z Jezusem. Gdy wieść o tym się rozeszła, mniej uduchowieni górale namówili ją, żeby spytała Jezusa, kiedy skończy się wojna. ?To ci nie jest potrzebne do zbawienia'', usłyszała Kundusia. No, tak. Otóż to. Lech Jęczmyk