Skok w bok
- Jestem mężatką - mówię.- Jestem dziwką. - John się uśmiecha. Oskarżenie i wyzwanie w jednym.- No to wstęp mamy z głowy. Napijesz s ię? - pyta, napełniając mój kieliszek. Nasze intencje są skandalicznie czytelne. (...)Rozmawiamy już tylko o seksie, ustalając wspól ne preferencje. Wyznaje, że ma niekontrolowany zwyczaj wyławiania najbardziej pożądanej kobiety w zasięgu wzroku. Sprawdza się w każ dych okolicznościach: w pracy, pubie, metrze czy sklepie. Przypominam sobie podobne zdolności i dzielę się tym. Przytakuje i potwier dza:- To zachowanie kompulsywne. Żaden wyjątkowy talent. Wiele razy z kumplem namierzaliśmy te same lśniące włosy albo szczupłe biod ra. Dziwne w tym wszystkim jest tylko to, że rozmawiam z kobietą, która otwarcie się przyznaje do takiego samego zachowania.Potrząsa głową z niedowierzaniem.- Czasem, kiedy mam ochotę poderwać jakąś dupę, nie zawracam sobie głowy wybieraniem najatrakcyjniejszej. Szkoda tracić cholerny czas, kiedy się wie, że i tak chodzi tylko o jedno. Celuję więc w najłatwiejszą sztukę. Wyrazistą i wolną.- A ja jaka jestem? - pytam bez ogródek. (...)- Ty, moja ślicznotko, z tymi szalonymi, kręconymi blond włosami, z tą cudną buźką, boską figurą, pełnymi, krągłymi cyckami i wąską talią...Dotyka mojego kolana krawędzią szklanki z whisky. Przeszywają mnie dreszcze, ale odpycham go?