Piekło, Niebo i inne wyjątki
Pewnej nocy śniło się jej, że szukała Skarbu. Była młodym chińskim
chłopcem. Znajdowała się na łódce na środku Rzeki o bystrym, lecz
łagodnym nurcie, aksamitnej, nieprzeniknionej. Opuszczała w jej głąb
jakiś kij i cierpliwie poszukiwała Skarbu. Była pewna, że On tam jest.
Ludzie wokół śmiali się z niej lub brali ją za człowieka niespełna
rozumu. Pukali się w czoła. Byli pewni, że w Rzece niczego nie ma, a ona
traci czas. Nie wierzyli. Woleli łapać ryby, dostać za nie na targu
pieniądze, zaczepiać młode dziewczyny, chwalić się przed kolegami: kto
złowił największą rybę, kłócić się, śpiewać po pracy przy winie, by nie
czuć się samotnie. Usnąć z poczuciem chwilowego spełnienia, nie
pamiętając snów lub też nie przywiązując do nich wagi, a następnego
ranka znów ruszyć na połów.
- author: Magdalena Marszałek