Panthery nad Wisłą
Wspomnienia niemieckiego żołnierza. W styczniu 1945 roku zaczęła się
paniczna ewakuacja ludności niemieckiej z Prus. Około dwóch milionów
cywilów, rannych żołnierzy i robotników przymusowych szukało drogi
ucieczki przed bombami Armii Czerwonej. Mogli liczyć jedynie na pomoc
resztek armii niemieckiej. Na Pomorze przerzucono cztery dywizje. Miały
one osłaniać ewakuację ludności cywilnej i rannych z portów Gdańska,
Gdyni i Mierzei Wiślanej. O tej wielkiej ucieczce sporo już pisano. Ale
o tych, którzy osłaniali uchodźców ? o ?żołnierzach ostatniej godziny? ?
niewiele. Podporucznik 35. Pułku 4. Dywizji Pancernej opisuje ostatnie
miesiące wojny, zaciekłe walki na Pomorzu z nacierającymi wojskami 2.
Frontu Białoruskiego, rozpaczliwe próby utrzymania Tucholi, Torunia,
Bytowa, Kartuz, Żukowa, Gdyni, Sopotu. I wreszcie Gdańska, który stał
się dla Niemców ?kotłem czarownic?.