Odyseja kota imieniem Homer
Raz na dziewięć kocich żywotów zdarza się coś niezwykłego. Prawdziwa
historia ślepego kota o imieniu Homer i kobiety, którą nauczył miłości?
Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła Gwen Cooper, był jeszcze jeden kot. W
domu miała już dwa, a do tego kiepsko płatną pracę i złamane serce.
Kiedy jednak znajoma weterynarz opowiedziała jej historię
czterotygodniowego, ślepego kotka, który po 11 września ocalał z gruzów
apartamentowca, kobieta nie wahała się ani chwili. To była miłość od
pierwszego? wejrzenia. Homer szybko wyrósł na prawie
sześciokilogramowego kocura, energicznego i czułego. Mimo ślepoty
uwielbiał zabawy i szybko zaprzyjaźniał się z każdym, kto pojawił się na
jego drodze. Pewnej nocy udało mu się nawet wystraszyć włamywacza?
Historia dla każdego, kto choć raz w życiu obdarzył miłością domowego
zwierzaka lub o tym marzy.