Modlitwa. Czy to działa?
Zawsze martwiłem się, że moja wiara jest niewystarczająca. Oczekiwałem
niewiele, a jeszcze mniej mnie zadowalało. Wiarę uważałem za dar, który
się ma albo się go nie ma, a nie za coś, co można rozwijać dzięki
ćwiczeniu, jak mięśnie. Moja postawa jednak się zmienia, zaczynam bowiem
rozumieć wiarę jako formę potyczki z Bogiem. Może nie stać mnie na wiarę
w cuda, albo na to, by mieć wielkie marzenia, ale mogę naprawdę ćwiczyć
swoją wiarę, mocując się z Bogiem w modlitwie.' Książka nie daje
gotowych recept i prostych odpowiedzi. Nie teoretyzuje. Autor mówi o
własnych przeżyciach i doświadczeniach. Przytacza relacje ludzi z
różnych stron świata. Swój obraz modlitwy maluje ostrożnie, z rozwagą.
Są tam nadzieje, wątpliwości, są pobożne życzenia i nieraz gorzkie
rozczarowanie. Długa droga prowadzi od listy modlitewnej skrupulata do
kojącego dialogu z Bogiem. I choć autor wyznaje, że jego modlitwa daje
czasami fatalny posmak nieudanego przedsięwzięcia, umie przecież
roztoczyć wokół niej aurę zadziwienia, zachwytu nawet, który czytającemu
szybko się udziela. Według autora, modlić się to czytać w Bożym umyśle,
balansując na swoistej równoważni: pomiędzy pewnością a zwątpieniem,
entuzjazmem działania a głębokim namysłem, euforią a racjonalnością,
niezmiennością Bożej woli a milionami próśb i petycji, zanoszonych o
każdej porze w każdym miejscu na ziemi, w nadziei, że Stwórca się do
nich przychyli? Niech ta książka wywoła drgania twojej duszy, bo
drgająca dusza wprawia w rezonans serce Boga. Philip Yancey