Medytacje pascaliańskie
Świat społeczny byłby lepiej poznany, a naukowe wypowiedzi na jego temat bardziej zrozumiałe, gdybyśmy mogli się przekonać, że niewi ele jest przedmiotów trudniejszych do poznania. Szczególną cechą socjologa, która nie ma nic z przywileju, jest bycie badaczem. Ma o n za zadanie mówić o sprawach świata społecznego i jeśli to tylko możliwe, przedstawiać je takimi, jakimi one są: to rzecz normalna, a nawet banalna. Jego sytuacja staje się paradoksalna, niekiedy zaś niemożliwa do zniesienia ze względu na to, że jest otoczony lud źmi, którzy albo (aktywnie) ignorują świat społeczny i o nim nie mówią, albo są nim zaniepokojeni i niekiedy mówią o nim dużo, niewi ele o nim wiedząc (są wśród nich nawet patentowani socjologowie). Nierzadko zdarza się, że narzucony przez urok szybko zdobytej sław y czy też mody i modele gry intelektualnej obowiązek mówienia, kiedy towarzyszy mu niewiedza, obojętność i pogarda, skłania, aby wsz ędzie mówić o świecie społecznym, tak jednak, jakby się o nim nie mówiło lub jakby się o nim mówiło tylko po to, aby o nim łatwiej z apomnieć bądź sprawić, że się o nim zapomni, słowem, aby go zanegować.