Irlandia. Celtycki splot
Trudno zrozumieć, że można zachować poczucie przynależności do
wspólnoty, historii kultury, a jednocześnie zostać pozbawionym ojczystej
mowy. Tak jakbyśmy czytali dziś Reja, Kochanowskiego, Mickiewicza,
Norwida, Leśmiana w tłumaczeniach na języki tych, którzy odebrali nam
kraj i historię. A mowa to nie tylko gra słów, które łatwo
przetłumaczyć. To zupełnie inne obrazowanie, inne poczucie humoru, inne
drogi odczuwania. Przed takim problemem stanęło w XX wieku uzyskujące
niepodległość państwo irlandzkie. Z tym problemem żyje i dziś, a jednak
jego wyraźna tożsamość często budzi zachwyt. O tym, ?jak czują to
Irlandczycy?, jest trochę ta książka. Patrzymy na Dublin i na najdalej
na zachód wysunięte krańce wyspy. Dwa skrzydła myśli, uczuć, dwa sposoby
wyrażania siebie. Jedno ? pokazane przez życie i twórczość Joyce?a.
Jakby ciągły wyrzut, że mimo istniejącej miłości do wszystkiego co
irlandzkie, jest się obcym w rodzimym języku, a mistrzem w też swoim,
lecz ?narzuconym?. I drugie - to znad Wysp Blasket, bo jak mówią
Irlandczycy, na zachód, do krainy wiecznej młodości lecą nad nimi duchy
zmarłych. Gdy słowa umierają, tam lecą dusze irlandzkiej poezji.
Niejeden Irlandczyk śpiewający po angielsku sławne pieśni irlandzkie też
czuje, że musi te dusze zawołać. I my też czujemy?
- author: Ernest Bryll, Małgorzata Goraj-Bryll