Franklin był już dużym chłopcem. Umiał zawiązać sobie buciki, umiał też liczyć - normalnie i po dwa. Świetnie zjeżdżał ze stromego brzegu rzeki do wody i wcale się przy tym nie bał. Mógł sam pójść do domu misia - nie gubił się ani po drodze nie zapuszczał się do lasu, żeby nie zabłądzić...