Esther
''Ona co piątek chodzi na pocztę. Na Wspólną''. ''Skąd wiesz?'' Wzruszył ramionami: ''Wiem''. Pokręciłem głową, nie spuszczając go z oka: ''Chodzisz za nią?''. Odwrócił głowę w stronę okna: ''Nieważne''. ''Jak to nieważne? Nie powinieneś tego robić''. Przez chwilę milczał, pa trząc na gołębie krążące nad kopułą św. Barbary: ''Ona chodzi na Wspólną i zawsze pyta, czy jest dla niej list''. Serce zabiło mi szyb ciej: ''I ten list jest?''.