Dziennik. Tom 1. 1962-1969
Najbardziej oczekiwane wydarzenie literackie roku! Dziennik pisany krwią
i żółcią, tęsknotą i złością, niespokojnymi nocami i podczas
szczęśliwych dni? Piórem i na maszynie. Przez kilkadziesiąt lat. W
trzydziestu kilku miastach, kilkunastu krajach i na trzech kontynentach.
Ponad trzy tysiące stron rękopisu i prawie osiemset stron maszynopisu.
Osobiste zapiski, baczna obserwacja współczesności i unikalna kronika
epoki.
Jedna pani, którą trzy lata temu widziałem w kabarecie w siatkowych
pończochach, tańczącą i śpiewającą na proscenium, wczoraj o wiele mniej
mi się podobała. Pierwsza rzecz, niestety się trochę zestarzała. Ale
nogi? Nogi tak łatwo się nie starzeją. Druga rzecz, miała inny strój. A
w ogóle pani ta nie ma za długich nóg, choć cała jest mała i bardzo
zgrabna, proporcjonalna. Więc może strój? Ale, co jest może najbardziej
prawdopodobne, stałem się grzeczniejszy. Jak zwierzę, które omija, pasąc
się, zioła, które mogły by mu zaszkodzić. (25 marca 1963) (fragment
Dziennika)