Cud pocałunku, czyli jak nie zostałam świętą
CUDOWNA KSIĄŻKA DLA MATKI I CÓRKI Antonia jest z pochodzenia Włoszką, wychowywaną przez bardzo wierzącą matkę. Jej ojciec zginął w wypadku przed ośmiu laty, ale matka nadal nosi po nim żałobę, jak przystało na włoską wdowę. W pokoju Antonii stoi duża figura jej patrona, świętego Antoniego i wiszą tradycyjne święte obrazki. Dziewczynka obsesyjnie rozmyśla o świętych patronach, a nawet pisuje do Watykanu listy prosząc o uczynienie jej patronką dowolnej sprawy. Twierdzi, że skoro istnie je patron gąsienic, ona także może być odpowiedzialna za jakieś zjawisko lub czynność. Jej najnowszym pomysłem jest objęcie patronat em drzew figowych. Ma ogródku drzewko, któremu jej zdaniem w amerykańskim klimacie bardzo się przyda wstawiennictwo świętej patronki . Ale choć Antonia dorasta w rodzinie surowo przestrzegającej zasad religijnych i moralnych, i chodzi do szkoły klasztornej, prowadzon ej przez Karmelitanki Bose, jest normalną dziewczyną. Podkochuje się w pięknym Andym, dokłada rozpaczliwych starań, żeby mimo kontro li matki uczynić skromny szkolny mundurek nieco bardziej nieskromnym, a do świętego Judy pisze petycje w sprawie pocałunków. Równole gle, dążąc do godności patronki, czyni starania, by zostać świętą, postanawiając jednak zignorować podstawowy fakt, że świętą można zostać dopiero po śmierci. Następnie, w ramach umartwiania ciała, zamiast włosiennicy decyduje się nosić stanik, rozsądnie uważając go za równie niewygodny. Odnotowuje także wydarzenia, które interpretuje jako cuda, dziejące się niewątpliwie za jej sprawą, np. nag łe ozdrowienie chorującej od 20 lat sąsiadki. W tym prywatnym procesie beatyfikacyjnym przeszkadzają jej nieco zaloty Michaela, ku j ej rozczarowaniu i pomimo odpowiedniego imienia zupełnie nie przypominającego archanioła...