Café Museum
''Tak więc jestem i Grekiem, i Chińczykiem, cóż to komu może
przeszkadzać? Choć polski mym ojczystym językiem, najbardziej lubię
słyszeć wokół siebie także inne mowy. Cieszy mnie obecność w jednym
miejscu świątyń różnych wyznań, a jeszcze bardziej raduje, gdy wszystkie
są otwarte. Przekraczanie granic od dzieciństwa stanowiło mą ulubioną
rozrywkę, a myśl o ich istnieniu jedno z najczęściej przywoływanych
przekleństw. Gdy już sam mogłem decydować o miejscu własnego pobytu, a
los sprawił, że granice stały się przekraczalne, podejmowałem nieraz
wyprawy bez konkretnie określonego celu, byle tylko usłyszeć inny język,
zjeść inny rodzaj zupy, spróbować innego alkoholu, zobaczyć inny
krajobraz. By zobaczyć własne odbicie w innym lustrze. To konieczne,
gdyż lustra potrafią kłamać, więc jeśli całe życie przeglądasz się w
jednym, możesz do końca nie wiedzieć, jak naprawdę wyglądasz'' - pisze
Robert Makłowicz